Młodzi Polacy nie chcą zakładać rodzin. W kraju rodzi się coraz mniej dzieci. PAP Dodano: 26-09-2022, 09:25. Najnowsze dane GUS potwierdzają trend: w Polsce rodzi się coraz mniej dzieci. Z kolei badania CBOS pokazują, że posiadanie rodziny i potomstwa wypadło spośród życiowych priorytetów młodych ludzi - pisze w poniedziałek
Oooo, to wcale nie ma sensu.Za mało masz. A za dużo chcesz dać Oooo, to wcale nie ma sensu. Ile jeszcze możesz dać od siebie nim zabijesz wszystko w sercu? [Sokół] Przecież ja nie chcę od nich nic. Chcę normalnie żyć. Chcę znów kochać i spokojnie śnić Chcę szczęśliwym być. Chcę z nią siedzieć w domu i pierdolić syf
"Nie chcę zakładać rodziny z rozsądku, na siłę. Boję się otwierać na druga osobę. Boję się cierpieć z miłości. Chcę jednak kochać, bo miłość jest mi potrzebna do życia jak
Nie chcę oglądać go na oczy. Nie chcę słyszeć kolejnych manipulacji i jego żałosnych prób naprawienia naszej relacji. Jeśli martwisz się, że jego przybycie w jakiś sposób ci zaszkodzi, zapomnij o tym. Nie zamierzam ani razu zobaczyć się z nim inaczej niż w sali tronowej, przy pełnym składzie moich ministrów.
22 listopada 2022. Młode pokolenie zmienia priorytety. Rodzina i dzieci nie są już na pierwszym miejscu – wynika z najnowszego raportu CBOS „Młodzi 2021”. Lektura tej obszernej analizy nie napawa optymizmem. Demografowie biją na alarm – jest źle, a będzie jeszcze gorzej.
Dịch Vụ Hỗ Trợ Vay Tiền Nhanh 1s. Data utworzenia: 13 listopada 2009, 8:05. Wojna Lindsay Lohan z ojcem przybiera na sile. On na łamach prasy błaga ją, by przestała szprycować się lekami, ona twierdzi, że on jest niezrównoważony Mój ojciec to wariat. Nie zasługuje nawet na miano rodziciela. Pojawia się w moim życiu tylko po to, by zastraszać mnie i moją rodzinę – napisała Lindsay (23 l.) na swoim blogu. Dodała też, że zamierza zmienić nazwisko, bo nie chce mieć nic wspólnego z Michaelem dostała szału po tym, jak jej ojciec wystał do mediów list, w którym wyznał, że lęka się, iż jego córka nie przeżyje najbliższego roku. – Chcę, by Lindsay przestała brać silne leki. Nie chcę patrzeć na to, jak umiera moja córka – napisał nie uwierzyła jednak w szczerość jego troski. Jest przekonana, że ojciec chce tylko jej kosztem zrobić trochę szumu wokół własnej osoby. – Po raz kolejny przekroczył wszelkie granice – pisała wzburzona. I pewnie ma zmienia to jednak faktu, że słabość do używek może w końcu zabić gwiazdę. Lohan, mimo tego że ma na swoim koncie trzy kuracje odwykowe, wciąż ma słabość do alkoholu i środków odurzających.
Kiedy miałam siedem lat, urodziła się moja siostra. Na początku nie byłam zadowolona z jej przyjścia na świat, ale po jakimś czasie pogodziłam się z tym faktem, mając nadzieję, że będę mieć przyjaciółkę. Rzeczywistość okazała się mniej radosna, niż sobie wcześniej wyobrażałam. Młodsza siostra była rozpieszczana i bardziej kochana przez rodziców. Nie był to mój wymysł, jako obrażonego dziecka! Podam jeden z licznych przykładów, na niesprawiedliwe traktowanie mnie, przez rodziców. Pewnego, słonecznego, letniego popołudnia przyjaciele moich rodziców, zaproponowali im wspólny wyjazd do parku rozrywki. Matka i ojciec zabrali ze sobą moją siostrę, a mnie zostawili w domu. Wiecie dlaczego? – Bo w samochodzie zabrakło dla mnie miejsca! Często zdarzały się sytuacje, w których zmuszano mnie do rezygnacji z moich przyjemności lub nowego ubrania, ponieważ zabrakło im pieniędzy, które wydali na zabawki dla Mai. Teraz, nie czuję żalu do rodziców, nie chcę nosić o to urazy w sercu. Mieszkam już osobno, we własnym mieszkaniu, które kupiłam za swoje pieniądze. Matka często do mnie dzwoni i prosi o pomoc w jej gospodarstwie, a ja nie odmawiam, ponieważ siostra nigdy nie ma na to czasu. Pewnego dnia, gdy przyjechałam do matki, poprosiła mnie o sporą sumę pieniędzy. Rodzice przyznali się, że wszystkie, co do grosza oszczędności, wydali na zakup domu dla Mai. Byłam bardzo oburzona, ponieważ kiedyś poprosiłam ich o niewielki wkład finansowy w moje mieszkanie i wówczas mi odmówili. Tym razem, odwróciłam się i wyszłam od nich, nie dając im ani grosza. To, że rodzice tak bardzo dzielą swoje dzieci, jest bolesne i niesprawiedliwe.
W wieku lat siedmiu zdiagnozowano mi krótkowzrocznosć i całe życie noszę soczewki. Stąd wypowiadam się jako "autorytet" . Mogą być dwie przyczyny: Po pierwsze wada wzroku jest niewielka i dyskomfort wynikajacy z braku okularów jest mniejszy niż z ich noszenia, mimo , że okulary są dobrze dobrane. W takiej sytuacji zostawiłabym sprawę sobie- jak mu będzie niewygodnie bez soczewek to je sobie zał drugie: okulary są nieodpowiednio dobrane , i tu mogą być dwie przyczyny: - za mocne: bardzo często w przypadku dzieci skok z niczego do soczewek dobranych przez okulistę do widzenia "doskonałego" jest za duży i powoduje dyskomfort. - niewłaściwie dopasowane oprawki: zły rozstaw ( ten faktyczny), często wynikający z banalnych przyczyn np. z przekrzywienia zauszników, skrzywienia oprawki lub zwęzenia/rozszerzenia "noska", co się zdarza zwłaszcza przy cienkich oprawkach zawsze trzeba upewnić się , że oprawki są tak dopasowane ,ze środek soczewki wypada tam gdzie żrenica. Sama jako dziecko niejednokrotnie doświadczyłam tego drugiego, wtedy wszystko faluje, pojawiajasię zawroty głowy, jest wrażenie , że podłoża się bybrzusza itp i na pewno nie chce się takich okularów nosić. Ten post edytował wiesia pon, 18 lut 2008 - 13:02
Sezon na rowerki, hulajnogi i inne pojazdy dla dzieci trwa w najlepsze. Jednak często widzę rodziców z dziećmi dopiero uczącymi się jeździć na rowerkach czy hulajnogach ale…bez kasku. Nie, nie będę Wam teraz pisał jak żyć. Jednak do tego wpisu skłoniła mnie sytuacja kiedy nasza córka zbytnio rozpędziła się na hulajnodze i przy upadku uderzyła głową w chodnik…była w kasku. Na szczęście? Nie, to nie szczęście to przewidywanie i dbałość o bezpieczeństwo swoje i najbliższych osób. Ale moje dziecko nie chce jeździć w kasku… Często spotykamy się z opiniami, że dziecko nie chce jeździć w kasku. To prawda dzieci mogą nie mieć ochoty zakładać w ciepły, letni dzień dodatkowego “wyposażenia” na głowę. kluczowym aspektem wydaje się tutaj konsekwencja, przykład rodzica i niedopasowany kask. Jednak przede wszystkim zacząłbym od tego, że najpierw kask, a później jazda. Naszej córce zakładamy kask jeszcze w domu, zanim dostanie w ręce ukochaną hulajnogę czy rowerek. Jeszcze inny aspekt kolejności wydarzeń w świecie malucha to kupno: najpierw kask później sprzęt do jazdy (lub równocześnie) – wybór wzorów i kolorystyka jest tak bogata i atrakcyjna, że z łatwością można zachęcić tym dziecko do noszenia tak fajnego nakrycia głowy. Zdecydowanie nie należy najpierw sprezentować dwukołowego sprzętu, a po jakimś czasie chodzić i szukać kasku – może zdarzyć się, że dziecko już tego kasku nie będzie miało ochoty zakładać. Dziecko naśladuje, a nie słucha… Wybierasz się na wycieczkę rowerową z dzieckiem lub macie ochotę oboje pojeździć na hulajnogach? Kask powinien być na głowie zarówno dorosłego jak i dziecka. Dzieci obserwują każdy nasz ruch i próbują nas naśladować. “Jak mama/tata nie nakłada kasku to ja też nie”. Często widać tatę, który bierze swoje 2 letnie dziecko na fotelik i wyrusza na wycieczkę…bez kasku. Zapewne często nam się wydaje, że jesteśmy nieśmiertelni (bo powoli jeździmy to znaczy, że nie ma opcji aby w nas ktoś wjechał z razy większa prędkością…dziwne przeświadczenie) lub dbałość o skrzętnie ułożoną fryzurę jest zbyt duża ale dzieci nas widzą i naśladują i myślą…mój autorytet nie wkłada kasku. Niewygodnie mi! Źle dobrany kask może być przyczyną niechęci dziecka do zakładania go. Ciężko raczej (zwłaszcza dla małego dziecka) dopasować kask bez przymierzenia go na miejscu więc preferujemy zakupy w sklepach stacjonarnych. Kask musi być: o odpowiedniej wielkości, wentylowany i lekki. Regulacja pod brodą powinna być łatwa i wygodna (UWAGA! Jak raz przytniesz dziecku brodę to mamy problem z kaskiem na najbliższy miesiąc – wiem co mówię…). Ważny jest również certyfikat UE dopuszczający do sprzedaży. Ale wczoraj nie musiałem zakładać kasku Konsekwencja…no właśnie proste, a zarazem trudne. Słońce świeci, zza okna dochodzą odgłosy śmiejących się dzieci, a Ty w tym właśnie momencie walczysz z dzieckiem, które w histerii kładzie się na podłodze ponieważ nie chce założyć kasku na rower. Mało tego nie chce kasku ale chce iść na rower. Ileż porażek poniosłem w sferze konsekwencji i za każdym razem wiem, że nie jest to dobre ani dla mnie ani dla dziecka. Jeśli raz odpuścimy i będziemy jeździć bez kasku to będzie tylko trudniej. Z perspektywy taty Gdyby wtedy Ola nie miała kasku to pewnie skończyłoby się to dużo gorzej. Kask nie jest nadopiekuńczym działaniem, ani żadną nadgorliwością. Jest odpowiedzialnością za siebie i swoje dzieci. Jest czymś co wyrabia dobre nawyki, a przede wszystkim chroni przed konsekwencjami upadku. Chcemy aby nasze dzieci były bezpieczne więc trzymamy je za rękę gdy przechodzimy przez ruchliwą ulicę i przypinamy pasami w samochodzie. Zakładaj kask – to skorupa, która jak pęknie to stracisz trochę złotówek, a nie zdrowie lub życie swoje lub kogoś najbliższego. Tata Szef
Asymilacja osób niepełnosprawnych intelektualnie Wiedza o niepełnosprawności od prawie 20 lat ulega systematycznemu rozszerzeniu. Pozwala to na poznanie świata ludzi niepełnosprawnych, który dzięki temu staje się bliższy, znajomy i zarówno osoby niepełnosprawne, jak i w pełni zdrowe łatwiej podejmują działania sprzyjające wspólnemu poznaniu się. Osoby niepełnosprawne można spotykać w różnych dziedzinach życia społecznego oraz zawodowego. Stały się one nie tylko uczestnikami, lecz często także twórcami kultury, z której wszyscy korzystają i czerpią. Czy to wystarczy, aby uzyskały „prawo” do zakładania rodzin oraz posiadania potomstwa mimo swoich niedomagań? W odczuciu wielu ludzi nie powinny podejmować takiego wyzwania, ponieważ same wymagają wsparcia innych. Osoby niepełnosprawne niezwykle rozważnie podejmują decyzje dotyczące życia rodzinnego i prokreacji. Obowiązkiem otoczenia, w tym także personelu medycznego, jest przygotowanie odpowiednich warunków, aby ułatwić im pełnienie roli rodziców. Zgadza się to z twierdzeniem H. Jonsona, „(...) że na każdym z nas spoczywa cząstka tej wielkiej odpowiedzialności za życie i za naturę, za cały świat, w którym istniejemy teraz, w którym chcemy nadal istnieć i który pragniemy zachować dla następnych pokoleń takim właśnie, jakim jest”. Ta odpowiedzialność zakłada zwiększoną wrażliwość na świat, na drugiego człowieka, a szczególnie w odniesieniu do tych, którzy wymagają wsparcia i pomocy. Problemy związane z założeniem rodziny Problemy osób niepełnosprawnych chcących posiadać potomstwo pojawiają się znacznie wcześniej niż w wypadku ludzi zdrowych. Pierwsze trudności napotykają one już w momencie planowania rodziny, kolejne – z chwilą przygotowywania się do prokreacji (zarówno w sensie społecznym, jak i medycznym). Kobiety niepełnosprawne z powodu występujących u nich deficytów wzrokowych, słuchowych czy też niepełnosprawności fizycznej mają utrudniony kontakt z lekarzem, położną czy pielęgniarką, ponieważ przychodnie nie zawsze są dostosowane do ich potrzeb. Personel medyczny pracujący w tych placówkach nie dostrzega konieczności objęcia takich pacjentek indywidualną opieką od chwili przekroczenia przez nie progu przychodni aż do jej opuszczenia. Nie wymaga to nakładów finansowych, a jedynie zmiany organizacji przyjęć dla tej szczególnej grupy. Primum non nocere? Kobiety niepełnosprawne zwracają uwagę, że personel po usłyszeniu, iż przygotowują się one do prokreacji, usilnie stara się je odwieść od tego zamiaru. Lekarze nie przedstawiają obiektywnych przeciwwskazań, tylko mówią: „pani nie da sobie rady”, „będzie pani bardzo trudno”, „to nie jest dobry pomysł” itd. W szczególnie ciężkiej sytuacji znajdują się kobiety, których niepełnosprawność jest wynikiem wad genetycznych, obawiające się, że u ich dziecka może się pojawić ta sama jednostka chorobowa. Oczekują wyczerpujących informacji oraz przedstawienia zakresu działań diagnostycznych, które należy wykonać. Wymagają także pomocy w przygotowaniu się do badań, ponieważ często jest to ich pierwsza wizyta u ginekologa. Zobacz również: Niepłodność żeńska - przyczyny, leczenie Niepełnosprawność a prawo do opieki nad dzieckiem W Polsce opieką okołoporodową objęte są wszystkie kobiety, jednak nie każda otrzymuje świadczenia na najwyższym poziomie. Do grupy tych pacjentek należy zaliczyć kobiety niepełnosprawne, które mają utrudniony – ze względu na różny rodzaj niepełnosprawności – kontakt z otoczeniem. Obowiązujące w szpitalach i klinikach standardy postępowania nie uwzględniają ich szczególnych potrzeb i oczekiwań. Pacjentki niepełnosprawne będą oczekiwały pomocy od innych osób, a przede wszystkim od położnej, która sprawuje opiekę w czasie ciąży, porodu i połogu ze szczególnym uwzględnieniem przygotowania do pielęgnacji noworodka. Konstytucja RP w art. 68 stanowi: „Obywatelom niezależnie od sytuacji materialnej władze publiczne zapewniają równy dostęp do ochrony zdrowia, finansowanej ze środków publicznych. Władze publiczne są zobowiązane do zapewnienia szczególnej opieki dzieciom, kobietom ciężarnym, osobom niepełnosprawnym oraz osobom starszym.” Unia Europejska również w swoich aktach prawnych podejmuje wiele inicjatyw na rzecz osób niepełnosprawnych i starszych. Wprowadzone kompetencje ustawodawcze w tych dziedzinach należą prawie wyłącznie do państw członkowskich w tym także Polski. Ponadto UE wspiera politykę i działania tych państw, implikując do refleksji i wymiany doświadczeń. Rodzaje niepełnosprawności i ich konsekwencje Obejmując opieką położniczą kobiety niepełnosprawne, należy uwzględnić rodzaj deficytów fizycznych bądź psychicznych, jak również możliwość funkcjonowania pacjentek w środowisku. Pozwala to wyróżnić cztery rodzaje niepełnosprawności: – kobiety z niepełnosprawnością sensoryczną, – kobiety z niepełnosprawnością fizyczną, – kobiety z niepełnosprawnością psychiczną, – kobiety z niepełnosprawnością złożoną, dotknięte więcej niż jedną ułomnością. W wypadku każdej niepełnosprawności można zauważyć występowanie specyficznych potrzeb, które muszą zostać zaspokojone, aby osoba mogła funkcjonować w różnych sytuacjach życiowych. Priorytetem jednak powinno być zniesienie stereotypów funkcjonujących w społeczeństwie oraz wśród personelu medycznego. Zmiany na lepsze W ostatnich latach w zadaniach życia publicznego uwzględniono integrację osób niepełnosprawnych. Coraz powszechniejsze staje się usuwanie barier organizacyjnych i architektonicznych. Poprawia się zaopatrzenie w sprzęt, jak również dostęp do usług medycznych, które są ważne z punktu widzenia realizacji potrzeb osób niepełnosprawnych. Ciągle jednak nie ma zintegrowanego systemu postępowania w odniesieniu do tych osób, a w opiece zdrowotnej nadal nie określono jej standardów. Luki w opiece medycznej Jest to szczególnie ważne wypadku kobiet niepełnosprawnych będących w ciąży i okresie okołoporodowym. Od 1987 roku rozpoczęto wdrażanie programu trójstopniowej opieki, co stworzyło możliwość skutecznego postępowania wobec ciężarnej/rodzącej i jej dziecka. Umożliwia on prowadzenie ciąży oraz porodu w optymalnych warunkach oraz zapewnienie profesjonalnej opieki. Podobnie jak w innych dziedzinach medycyny, w położnictwie zabrakło jednak opracowania modelu opieki dostosowanego do specyficznych potrzeb kobiet niepełnosprawnych. Opieka, jaką obejmuje się kobietę ciężarną/rodzącą, powinna być holistyczna i zindywidualizowana, aby uwzględniała potrzeby pacjentki oraz jej stan w danej sytuacji położniczej. Współpraca zespołu terapeutycznego umożliwia spełnienie tych wymagań pod względem zarówno medycznym, jak i emocjonalnym. Jak jednak wygląda opieka nad kobietami niepełnosprawnymi? Zobacz też: Planowanie rodziny i ciąża u kobiet zarażonych HIV
nie chcę zakładać rodziny